Your personal Tumblr journey starts here
Nie mam najmniejszego pojęcia jak nazywa się ta gra trolli, ale ją lubię. Mordercza, niebezpieczna, ale pasuje do ich świata. I ma więcej sensu niż Quidditch. To niska poprzeczka, ale zawsze.
To, że Draal po poszukiwaniu Angora wrócił z wespą to taki miło dodatek. Nie musiał, ale ją przyniósł. W takich małych gestach widać, jak blisko są teraz.
Bardzo lubię sekwencję powrotu do trollo-wulkanu (tak, nie obchodzi mnie, jak ma na imię. nawet podczas czytania fików muszę to googlować) Jest dość kreatywna z punktu widzenia fabuły i nawiązuje do wcześniejszych odcinków.
No i jest zabawna. Szybkie tępo, jasna akcja. I od razu wiadomo gdzie kto stoi.
Próbowałam coś napisać o odcinku z wróżkami, ale wyszedł mi z tego esej "dlaczego nie lubię wątku koszmarów w serialach animowanych/dla dzieci". Nie mam pojęcia, czy komuś się będzie chciało to czytać, ale wciąż mam to w moich szkicach, więc może kiedyś opublikuję.
Więc, naprawdę uwielbiam sekwencje tworzenia planu w tej serii. Jest zrobiona w dość interesujący sposób. Z jednej strony to nic mega pomysłowego, z drugiej coś, czego wcześniej nie widziało się za bardzo, a na pewno nie w serialach animowanych.
Obserwacja: kiedy Jim w odcinku dziewiątym został zaatakowany, to Steve miał wypadek. Przez to Jim musiał go zastąpić na scenie (yeay!) ale jednocześnie przez to nie wracał z Toby'im. Ale to też Steve był pacjentem, który zatrzymał Barbarę. Bardzo podoba mi się to drobne połączenie.
Angor obserwujący dom Jima to jedna z moich ulubionych scen w całym show. Pokazuje konflikt w jego rodzinie kompletnie z perspektywy outsidera, podkreśla uczucia bohaterów praktycznie nie pokazując ich mimiki twarzy - modele są za małe, żeby mieć pewność, że wszyscy je w pełni zobaczą.
Wszystko jest przekazywane przez ton głosu oraz to co bohaterowie robią - i czego nie robią. Show, don't tell.
Najlepszy moment półfinału pierwszego sezonu to definitywnie Tobi wybierający odpowiednią playliste, podczas gdy Bular i Zmiennokształtni grzecznie czekają i się patrzą.
Konfrontacja między Stricklerem i Jimem w odcinku jedenastym to jedna z moich ulubionych sekwencji w serialu, a możliwe że też moja ulubiona sekwencja w pierwszym sezonie.
Okej, z jakiegoś powodu nienawidzę 90% odcinak Młody Atlas. Nie, serio, nie umiem tego za bardzo wytłumaczyć.
Ale jedną rzecz którą uwielbiam, jest ta scena w klasie o matematyki. (przynajmniej jedną rzeczą, którą uwielbiam w środkowej części tego odcinka)
Okej, naprawdę miło widzieć, że Trolle nie przekonały się do Jima po jednej walce. Tak, kilka osób było na jego przyjęciu, ale market wciąż nie jest do niego pozytywnie nastawiony.
Also. Vendel. Kiedy wcześniej oglądałam serial, jego pomoc Jimowi w 2 sezonie była dla mnie trochę OOC. Vendel w końcu był tak bardzo przeciwko wcześniej, prawda? Zdawał się nie lubić Jima, prawda?
Ale podczas re-watchu zrozumiałam, że Vendel zawsze był taki. Vendel mógł nie lubić Jima, nie lubić, że człowiek jest Łowcą Trolli, nawet nie lubić zmian, które ze sobą przyniósł. Ale co się dla niego najbardziej liczyło to Trollmarket.
Kiedy Jim zaczął opowiadać o moście i Zmiennokształtnych (i oh, ludzie, naprawdę nie lubię tego tłumaczenia, ale napiszę o tym w osobnym poście) Vendel jest jedynym, który wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie mimo, że wyraźnie zaznacza, że Bliny ma długą historię wierzenia w absurdalne teorie spiskowe. Ponieważ most to wielkie zagrożenie dla Targowiska, a jeśli ktoś go buduje, to trzeba coś z tym zrobić.
Ale całe spotkanie odbyło się bardzo prywatnie. Kiedy ekipa przyprowadziła Not-Ernique do targowiska, to wtedy pojawił się problem. Bo nie ważne co się dzieje, panika nikomu nie pomoże. Panika rozpoczęłaby się nie ważne co, ale z Jimem jako Łowcą nie było nic co mogłoby trolle uspokoić. Jim był człowiekiem, był dzieckiem, był niedoświadczony i nie miał nawet jakichś porządnych umiejętności walki. Nie miał nawet zaufania ludzi. To, że amulet go wybrał nic nie zmieniało. Jim nie miał nawet zaufania trolli, żeby kogokolwiek uspokoić, nawet jeśli nie mógłby poprzeć słów umiejętnościami.
Więc Vendel robił wszystko, żeby powstrzymać panikę. Jeśli nikt się o niczym nie dowie, jeśli nikt nie będzie o niczym mówić, to przynajmniej będzie spokój, prawda? Jeśli coś się dzieje, panika będzie tylko przeszkadzać, jeśli nic się nie dzieje, to będzie niepotrzebna. W ten sposób działa przeciwko protagonistom, którzy chcą ujawnić co się dzieje, żeby mieszkańcy byli przygotowani.
Ale co się zmienia pomiędzy początkiem sezonu pierwszego, a połową drugiego? Status Jima.
Jim zrobił rzeczy, których żaden inny Łowca Trolli nie zrobił. Jego metody działania okazały się sprawdzać, kiedy pokonał Bulara, zabójcę co najmniej kilku Łowców, w tym jednego z najwybitniejszych - Kanjigara. Pokonał Angora, który ukradł duszę przynajmniej kilkunastu innych Łowców. Uratował Trollmarket więcej niż raz, zyskał zaufanie trolli, udowodnił, że może ich chronić, że może osiągnąć niemożliwe.
W tym momencie Jim był najlepszą linią obrony, jeśli coś by się stało i jeśli Gunmar naprawdę by wrócił. Nie dość, że Jim był sprawdzony, to jeszcze mogłoby nie być czasu, żeby wyszkolić nowego Łowcę.
Więc oczywiście, że Vendel stanie po jego stronie podczas konfliktu w drugim sezonie. W końcu chce tego, co najlepsze dla Targowiska.
Interesujący detal: Jim wyjął amulet i pokazał go Ernique, żeby się z nim "pobawić", w tym samym odcinku, w którym Strickler dostaje informacje, że wybrano gdzie trafi nowy Changeling.
Pomiędzy tym oraz specyficzną relacją między Claire i Jimem, która jest znana Stricklerowi (i nie wiadomo, czy również nie Nomurze?) zastanawiam się, czy Nie-Ernique (i serio, czy fandom ma dla niego jakieś inne imię? bo to strasznie dziwnie, tak go nazywać...) nie został umieszczony specjalnie ze względu na Jima i amulet.
Okej, montaż dotykania ludźmi podkową jest zabawny. Naprawdę, naprawdę zabawny. I naprawdę mi się podoba jak pod koniec oboje są wykończeni i bez zapału.
Ale jednocześnie, naprawdę, naprawdę żałuję jednej rzeczy. Dlaczego trener się wkurzył na Tobiego, zamiast zareagować na to, że Tobi wspioł się po tej pieprzonej linie... do góry nogami?!
Nie, serio. Tobi musiał jakoś tam wejść. A później zejść. Do góry nogami. Powoli. Niezauważony. I jest karany?! To nie trener którego znam...
Zamiłowanie Jima do wielkich przemów, albo raczej zamiłowanie twórców do stawiania go w sytuacjach gdzie takowe daje, jest bardzo interesujące. Zwłaszcza w kontekście Jim-podnosi-Excalibur.
Foreshadowing?
Po tym jak Jim został Łowcą Trolli zaczął w pewien sposób wprowadzać zmiany w markecie. To było nieuniknione, w końcu był pierwszym człowiekiem, który dzierżył tę funkcję.
Co mi się za to bardzo podoba, to to, że serial wytyka i miejscami naciska, że Jim nie może zmienić wszystkiego. Że sam też musi się dostosowywać i spróbować poznać kulturę Trolli, skoro ma być ich obrońcą.
Jedna rzecz której nie wspomniałam wcześniej, to to jak śliczna jest animacja w tym serialu. Wow. I nie, to nie ma nic wspólnego z tym, że tuż przed tym re watchem oglądałam The Dragon Prince
Okej, wow, zapomniałam ile lore i worldbuildingu było wyrzucone w błoto i zredkonowane, zarówno w kolejnych sezonach jak i w Wizards. Ouć.
Bardzo interesujące, że show zamiast iść w Big Reveal, postanowiło zrobić ze Stricklera będącego antagonistom ironię dramatyczną. To zwiększa uczucie niepokoju w scenach w których się pojawia. Na dodatek dodaje dodatkową warstwę tajemnicy w kwestii jego postaci.
Jednocześnie ironia tragiczna może być trudna do odegrania. To powinna być podstawa tworzenia prequeli, ale widziałam zdecydowanie za dużo serii w których to się rozpada na kawałki. Szanuję.
Szanuję jak ten serial podchodzi do tropu Wake Up, Go To School, Save The World. To jeden z moich ulubionych formatów i zdarzało mi się przecierpieć kilka naprawdę kiepskich odcinków/seriali tylko dla niego. A w Trollhunters on jest naprawdę dobrze zrobiony.
Podoba mi się zaplatanie odcinków i wątków między szkołą i Trollami. Żadne nie jest tylko przerywnikiem, wyciętym fragmentem tego co się dzieje. I nie zaplatają się tylko przez wpływ magii (nawet jeśli takie odcinki się zdarzają) Te dwa światy przenikają się nawzajem, co wychodzi naprawdę naturalnie. Nie ma widocznej granicy, w przeciwieństwie do innych seriali tego typu.
Jim zajmujący się swoją matką bardzo dobrze wpasowuje się w jego charakter i ton serialu.
Jim żyje z samotnym rodzicem, doktorem na dodatek, który ma problem z regularnym dbaniem o obowiązki domowe. Więc Jim próbuje pomóc mamie, zdejmując z niej część balastu, którego nie jest w stanie udźwignąć.
Amulet nie wybrał na Łowcę Trolli jakiegoś pierwszego nastolatka, który na niego natrafił, o dobrym sercu czy nie. Wybrał tego nastolatka, który już był dojrzały ponad swój wiek. Normalny dzieciak mógłby mieć problem z przyjęciem tak dużej odpowiedzialności, ale dla Jima to było bardziej przedłużenie tego, co już na siebie wziął. Bardzo, bardzo duże przedłużenie.
Jednocześnie, Jim będący odpowiedzialny ponad swój wiek i próbujący pomagać innym wpakowało go w kłopoty - robił śniadanie mamie, spóźnił się do szkoły; próbował uratować kolegę, podpadł bully'emu (i zdobył odrobinę większy szacunek w szkole)
Re-watch wszystkiego z Tales of Arcadia przed Rise of The Titans.
Zastanawiałam się, czy pisać jakieś opinie i przemyślenia co 13 odc.
Wyrzuciłam pomysł do kosza. Będę wrzucać randomowe posty kiedy tylko o czymś pomyślę.
Dostałam daawno temu taką książkę i postanowiłam w końcu z niej skorzystać.
To uczucie, kiedy coś piszesz, komputer ci się resetuje, a ty nie zdążyłeś tego zapisać.
Właśnie widziałam zwiastun "Trollhunters: Rise Of The Titans".
Orginalny serial uwielbiałam do czasu, bo jestem bardzo continuity-logic-centric osobą, zwłaszcza kiedy w grę wchodzą jakiekolwiek podróże w czasie, więc takie rzeczy mnie mogą wybić... i naprawdę cieszę się, że mogę być mniej-lub-bardziej częścią fanbazy Tales of Arcadia akurat w takim momencie. Fandom naprawdę ekscytuje się zakończeniem franczyzny i cieszę się, że mogę brać w tym udział.
Coś czego kompletnie nie rozumiem: skąd taki design Katary w 3 sezonie?
Ten sezon położył większy nacisk na jej romans z Aangiem. Wiecie, 12-letnim chłopakiem, który nie zaczął jeszcze nawet dojrzewania. Ale z jakiegoś powodu ten sezon zmienia jej wygląd na dużo bardziej... dojrzały? Kobiecy?
Po rozpuszczeniu włosów Katara wygląda na zdecydowanie starszą. Nie mówiąc już o jej ubraniu. I na dodatek nie mam pojęcia dlaczego? Znaczy, nawet z jej perspektywy to nie ma za wiele sensu. Wszystkie dziewczyny z Narodu Ognia jakie do tej pory widzieliśmy miały upięte włosy. Dosłownie wszystkie. Widziałam jakąś teorię o tym, że to były urodziny Katary, a po 15 roku życia dziewczyny w Plemionach Wody zostają kobietami i muszą rozpuszczać włosy, ale ja uważam, że to wciąż jest bullshit. Znaczy, nawet jeśli to prawda, to Katara była gotowa zdjąć naszyjnik jej mamy na rzecz przebrania, więc czemu nie miałaby utrzymać związanych włosów aż do inwazji?
Kiedy wróciłam do rysowania, wykorzystywałam głównie mój A5 szkicownik, który dostałam parę lat temu na mikołajki. Więc kiedy poszłam dokupić przyborów, pomyślałam sobie "Kartki A5 wystarczą! Są tańsze, a ja i tak wydaję tu za dużo pieniędzy!"
Spoiler: nie wystarczyły XD Zapomniałam, jak bardzo większe kartki są potrzebne do malowania szczegółów. I teraz mam problem z rysowaniem. Nie ma to jak oszczędność.
Robiłam porządki w moich szkicach postów i usunęłam 3/4 moich ATLA postów. Zwłaszcza, że większość z nich to było narzekanie na coś w serii. Mam już trochę tego dość. Za dużo czasu w fandomie Zutary?
Ale naprawdę mnie zaskoczyło ile tego mam XD
Niczego nie żałuję. Planuję robić więcej One Piece i The Owl House. I może Amphibia. I masę randomowych rzeczy które mi przyjdą do głowy. Chyba wiem już, czemu ludzie ze mną nie wytrzymują...
W weekend powraca Owl House, a ja postanowiłam, że spróbuję przed tym obejrzeć Amfibię. Nie wiem o tym serialu praktycznie nic, poza tym, że podoba się ludziom, którzy oglądali TOH i planuję co parę odc pisać opinię. Tak dla zabawy. Nie ma to jak kreskówki!
Ja: Powinnam pracować nad kolejnym rozdziałem Też ja: Ej, może by tak poczytać No Game, No Life?